Egipt – Marsa El Alam – Fotorelacja
Listopad 2010 • Fotorelacja z nurkowania technicznego
Autor: Mariusz Zakrzewski
W dniach 7 – 14 listopada odbyła się nasza kolejna wspólna z Moaną (Krzysztofa Krakiewicza) z Lublina wyprawa do Egiptu. Tym razem odwiedziliśmy Marsa El Alam, jedno z najdalej wysuniętych miast na południu Egiptu. Marsa El Alam jest małą miejscowością, która dopiero się rozbudowuje, wokół wciąż powstają powoli nowe hotele, jest więc one zaliczane do najbardziej dziewiczych wakacyjnych miejscowości wypoczynkowych Egiptu.
Widok zachodu słońca z okna hotelu
Rafy wokół Marsa El Alam nie są jeszcze zniszczone przez nadmierną turystykę, a w pobliżu znajduje się kilka bardzo znanych i interesujących miejsc nurkowych, w tym słynna rafa o nazwie Elphinstone, położona na otwartym morzu.
My zatrzymaliśmy się w hotelu Brayka Bay, położonym 20 km od Marsa El Alam, jednym z lepszych w okolicy, chociaż jak to w Egipcie bywa, jak zwykle zdarzyły się pewne niedociągnięcia, do których jednak już zdążyliśmy się przyzwyczaić. Na miejscu organizacją naszych nurkowań zajęła się baza nurkowa Avalon Krzysztofa Hrynczyszyna, zwanego „Juniorem”. Junior zorganizował nurkowania zarówno dla naszej grupy nurków technicznych, jak i dla rekreacyjnych.
Od lewej: Mariusz Zakrzewski, „Junior” Krzysztof Hrynczyszyn i Krzysztof Krakiewicz
Część naszych nurkowań odbyliśmy z brzegu, a część z łodzi, wszystkie były ciekawe, ale najlepsze te z łodzi. Pierwszego dnia nurkowaliśmy z brzegu w miejscu nazywanym przez miejscowych Marsa Morey – Zatoka Generałów. Jest to niewielka zatoczka , która okazała się głęboka na 65 metrów, z dość interesującą rafą oraz dużymi formacjami skalnymi zaczynającymi się od głębokości 50 metrów. Drugi dzień to nurkowanie na miejscu zwanym Shab Schona, miejsce o ścianach sięgających do głębokości 70 metrów, także nasza grupa tec. miała tam co robić. Pozostała część grupy udała się zaś na Abu Dabab, miejsce pełne żółwi zielonych. Po dwóch dniach nurkowania z brzegu przyszedł czas, by wyruszyć łodzią na Elphinston.
Rafa, przy której rozpoczynaliśmy nurkowanie
Już wcześniej Junior opowiedział nam, iż na tej rafie na głębokości 55 metrów znajduje się mały Arch, który przypomina ten w Dahabie na Blue Hole. Oczywiście nie mogliśmy go nie zobaczyć, to było dla nas jasne. Plan był prosty: techniczni i rekreacyjni zanurzają się razem, na 20 metrach Junior pokazuje nam, gdzie jest „Arczyk”, po czym my, czyli techniczni opadamy tam. Niestety, w związku z tym, że przybyliśmy na rafę dość późno, zakotwiczyliśmy daleko od rafy . W momencie, kiedy zaczęliśmy się zanurzać, okazało się, że od rafy jest bardzo silny prąd, którego niestety nie udało się nam pokonać. Efekt był taki, że po 10 minutach zakończyliśmy nasze nurkowanie strzeleniem boi dekompresyjnej, a na powierzchni zostaliśmy podjęci przez Zodiaka, to nie wprawiło nas na początek w dobry humor.
Tuż przed wejściem na łódź po nurkowaniu
Na szczęście drugie nurkowanie powiodło się i po kilku minutach znaleźliśmy się naprzeciwko „Arczyka”, który zrobił na nas duże wrażenie. Przepłynęliśmy pod nim i udaliśmy się dalej podziwiać tę rafę. To ciekawe, że tak samo jak w Blue Holu, tak i na Elphinstone na dnie jest pełno balastu, zgubionego przez nurków. Czwartego dnia ze względu na silny wiatr zmuszeni byliśmy znowu wrócić do Zatoki Generałów, ale dzięki temu, że już troszkę znaliśmy to miejsce, popłynęliśmy zupełnie inną trasą. Kolejna rafa, na której nurkowaliśmy z łodzi, to położone 15 minut od Marsa miejsce o nazwie Shaab Marsa Alam, również ciekawe ze względu na dość strome i głęboko schodzące ściany, z kilkoma małymi grotami i pięknymi słupami rafy kolarowej, które na dekompresji umilały nam czas.
Ostatniego dnia Ci, którzy mieli jeszcze ochotę, udali się znowu na Abu Dabab, i znowu na piaszczystych porośniętych trawą morska łąkach zobaczyliśmy wielkie żółwie zielone. Legenda też głosi, że pojawiają się tutaj diugonie, my jednak nie mieliśmy szczęścia ich zobaczyć.
Podsumowując moją relację, nasz wyjazd uważam (i zresztą nie tylko ja) za bardzo udany. Zobaczyliśmy ciekawe miejsca, każdy dzień przynosił coś nowego. Dla nurkowań rekreacyjnych jest to miejsce doskonałe, można zobaczyć rafę niemalże w jej pierwotnym krztałcie. Nurkowanie techniczne w Marsa El Alam nie jest jeszcze popularne, ze wzgledu na kłopoty natury technicznej (trudności z gazami, twinami), ale miejsca to tego typu nurkowań są. Dziękujemy Juniorowi i jego ekipie za ciepłe i profesjonalne przyjęcie. Liczymy, że jego baza będzie się dalej rozwijała i będziemy mieli okazję jeszcze tam wrócić.
Zapraszam do galerii, gdzie znajdziecie więcej zdjęć z nurkowania »